To dłuższy temat.
Rzeczywiście niektóre działania ZZMIUW można zaakceptować, o ile akceptujemy w ogóle ingerencję w naturalne ekosystemy. Po setkach lat modyfikacji nieraz działanie renaturyzacyjne są drastyczna ingerencją. Rozumiem linie obrony "meliorantów" - wszak sprawa dotyka ich obecnego królestwa, gdzie wszystko jest poukładane i się kręci........ nie są żadnym wyjątkiem, tak reaguje większość środowisk, ze znaczną częścią akademików włącznie.....
Problem polega na tym, że skutki są dokładnie odwrotne od podnoszonych w wypowiedzi. I nie jest to żaden wymysł WWF, tylko fakty, z którymi pogodziło się większość rozwiniętych społeczeństw, szczególnie takich, które potrafią liczyć i na uzasadnieniu ekonomicznym, a nie "politycznych hasłach" opierają swoją aktywność..... Usilnie broniona i kontynuowana polityka zarządzania wodami metodami technicznymi jest ponad wszelkie wątpliwości droga i nieefektywna. Choć dla grupy realizującej niewątpliwie atrakcyjna. Przy okazji zaś jej realizacji tracimy zasoby przyrodnicze, bioróżnorodność oraz co chyba najważniejsze, zasoby wodne..... gdyż woda pod górę nie popłynie, poza naczyniami włosowatymi.........