Pięknie, biało, lecz niektórym chłodno i głodno……
- Utworzono: sobota, 04, luty 2012 20:04
- Odsłony: 2280
Pierwsze miesiące zimy rozpieściły nas nietypowo wysokimi temperaturami. Podobnie łagodnie warunki ułożyły się dla „Braci Mniejszych”. Ostatnie jednak dni błyskawicznie zmieniły sytuację. Z sennego, szarego Świat wokół nas zmienił się w piękny, biały, ale groźny dla wszystkiego, co żyje.
Warto pomóc tym, którzy nie mają ciepłych i przytulnych domów……
Czyniąc zakupy w stepnickiej masarni państwa Michorzewskich zostałem na
koniec zaskoczony nietypowym pytaniem: „a sadełka dla sikorek pan nie
chce”? Bez zastanowienia stwierdziłem, że chcę. Mimo, że brak wtedy było
jeszcze białej kołdry za oknem, wkrótce po umieszczeniu „prezentu” na
drzewie z radością dojrzałem i usłyszałem ptaki. O ile ich wizyty były
nieliczne przy bezśnieżnej aurze, to tuz po pierwszych opadach ptaki
gromadnie zaczęły odwiedzać mój karmnik. Jestem pewien, że wielu z Was
już dawno zrobiło podobnie, jednak, gdyby ktoś zapomniał, przypominam.
Nie wszystkim stworzeniom jest tak ciepło, jak nam w domach. Myślę, że w
wielu punktach, nawet nieodpłatnie, jak w Stepnicy, dostaniemy kawałek
skórki ze słoniny dla ptaków. Także okruchy ze śniadania, czy kolacji
wysypane na śnieg nie poleżą niezauważone i zgłodniałe fruwające migotki
uwiną się z nimi w mig. Pod ręką warto mieć aparat, gdyż o tej porze
roku znienacka spotkać można rzadkich gości z północnych stron- gile,
jemiołuszki, a nawet krzyżodzioby. Szczególnie chętnie nawiedzają krzewy
dzikiej róży, gdzie znajdują zaschnięte owoce. Z owocami zauważyłem
ciekawą rzecz. Kiedy, z lenistwa, zostawiłem kilka mało dorodnych jabłek
na drzewie, po kilku dniach część z nich została zjedzona przez
paszkoty i kosy, ale część została do zimy. Teraz mają jak znalazł i
głośno kłócą się o swoją kolej.
Podobnie rzecz ma się z odpadkami,
obierkami i tym podobnymi nieprzydatnymi dla nas organicznymi resztkami.
Zaraz po wysypaniu ich na kompost zlatuje się cała gromadka ptaków, od
maleńkich rudzików po skrzekliwe sroki i sójki. Warto więc oddzielić
takie odpadki szczególnie zimą i pomóc naszym małym sprzymierzeńcom.
Latem odwdzięczą się pracowitym zbieraniem niechcianych wśród warzyw i
owoców gąsienic, ślimaków i tym podobnych „gości”, gotowych zniweczyć
nasze prace ogrodnicze….. Lepsze to od i tak wszechobecnej chemii.
Chociaż w naszych ogrodach zadbajmy o trochę zdrowej, czystej zieleniny.
W wielu miastach ludzie dokarmiają teraz dzikie ptaki, także te wodne.
Generalnie dzikie zwierzęta powinny być w stanie poradzić sobie bez
naszej pomocy. Zima to czas naturalnej selekcji. Przeżyją zdrowe, silne
osobniki. Tylko, że w całkowicie zmienionym już ludzka ręką Świecie,
zwłaszcza w miastach, nawet te zdrowe nie dają rady. Wykoszone kilometry
kwadratowe łąk nie nakarmią szczygłów, wróbli i innych ziarnojadów.
Rzeki pozamieniane w kanały nie mają już naturalnych, wolnych od lodu
bystrych odcinków, gdzie kaczki znajdą coś zielonego. Albo płyną tak
szybko, że żadna roślina ani larwa w nich nie da rady żyć, albo stoją
skute lodem i także nie wykarmią zimujących ptaków. Do tego zmiany
klimatyczne poprzewracały w głowach niektórym gatunkom, jak łabędziom.
Te bez pomocy nie przeżyją. Stąd w miarę możliwości trzeba im pomagać,
by wiosną znów nas budziły swym świergotem i cieszyły oczy swym pięknem.
Artur Furdyna