Ina nie dla przemysłu
- Utworzono: niedziela, 17, kwiecień 2011 18:10
- Odsłony: 2897
To najbardziej szkodliwa ekologicznie technologia, do tego, bez ekonomicznego uzasadnienia. Jedyny interes polega na subsydiach, od fazy inwestycyjnej, po sprzedaż energii, za która obywatel płaci poczwórnie. Czysty partykularyzm. Warto zwrócić uwagę, że hydroenergetyki nie ma już w pakiecie popieranych źródeł odnawialnych przez nasz rząd, podobnie, jak ma to miejsce w całej Unii Europejskiej. Dlatego inwestorzy na gwałt próbują wyszukać samorządy nie świadome, ze taka inwestycja zwali im na głowę wymierne problemy- kary za niszczenie środowiska wbrew Ramowej Dyrektywie Wodnej. Ze swej strony dodam, że przede wszystkim ogromnym wysiłkiem staramy się chronić naturalny potencjał rozrodczy tej pięknej rzeki. Ina jest dziś rzeką pomorską o najdłuższym odcinku bez przeszkód w migracji dla organizmów. Pierwsza przeszkoda jest dopiero na 57 kilometrze, w Stargardzie Szczecińskim. Co ważne, także na tym progu nie ma MEW, i będziemy zdecydowanie sprzeciwiać się jakiejkolwiek dalszej zabudowie hydrotechnicznej. To właśnie brak turbin na głównym korycie Iny pozwala rybom wędrować w górę rzeki aż na 100 kilometr, na tarliska, i zdrowymi wracać, a nie w kawałkach, jak dzieje się na każdej MEW i EW. Także młode trocie i łososie- smolty, mogą dzięki temu swobodnie spływać do morza, podobnie jak kupowane za ciężkie pieniądze węgorze, oraz prawie wszystkie inne ryby, bowiem podstawowym aspektem zdrowego ekosystemu rzecznego jest możliwość swobodnej migracji. Nie da się przyrody oszukać przepławkami i tym podobnymi tworami inżynierii, bowiem ryby map nie mają, płyną tam, gdzie płynęły od dziesiątków tysięcy lat. To jeden z głównych, obok ochrony i prawidłowej gospodarki zarybieniowej prowadzonej przez ZO PZW Szczecin, czynnik sprzyjający rybności Iny. W tym roku przez naszą rzekę przewinęło się kilka tysięcy miłośników połowów troci, co zapewne znalazło odzwierciedlenie w portfelach wielu przedsiębiorców z branży hotelowej i restauratorskiej. Może być jeszcze lepiej, jeśli wyeliminowane zostaną zrzuty ścieków, oraz zanieczyszczeń obszarowych, a także skończy się plaga pomysłów konserwacyjno dewastacyjnych tego odradzającego się ekosystemu.
Artur Furdyna
Powyższy artykuł ukazał się w ostatnim wydaniu Gazety Goleniowskiej zdnia 15.04.2011r.