Naturalne rzeki są korzystniejsze dla środowiska
- Utworzono: sobota, 27, listopad 2010 14:47
- Odsłony: 2817
"To samo próbujemy robić w Polsce, m.in. poprzez rozsuwanie wałów nad Odrą" - mówił.
Rzeka w Norwegii. Fot.: stock.xchng
Rozmówca PAP zaznaczył, że im mocniej rzeki są regulowane, tym groźniejsze później są powodzie. "Taka regulacja to klęska ekologiczna porównywalna do silnej trucizny wpuszczonej do rzeki. Po takiej ingerencji człowieka, liczebność ryb spada 60-krotnie, a liczba gatunków ryb zmniejsza się z kilkunastu do kilku" - wyjaśnił Nawrocki.
Jak dodał, dzięki dużym terenom zalewowym nieuregulowanych rzek, makroelementy i mikroelementy mogą swobodnie osadzać się i użyźniać glebę. Rzeki naturalne mają większe możliwości samooczyszczenia wody. Poza tym, piękne i ciekawe przyrodniczo, są również bogate w ryby.
W Polsce, w porównaniu do innych krajów europejskich, mamy dużo rzek w dobrym naturalnym stanie - jak na przykład środkowa Wisła, która zachowała swój niemal naturalny charakter na odcinku 300 kilometrów.
Pytany o stan czystości polskich wód w rzekach Nawrocki wyjaśnił, że stopniowo się ona poprawia. Zmiana była szczególnie widoczna po roku '89 i przemianach społeczno-gospodarczych w Polsce. Jak ocenił, pod koniec lat 80. kwestia środowiska była niemal tak samo ważna, jak budowa demokracji.
"Osoby z mojego pokolenia pamiętają rzeczki płynące przez miasta, które zmieniały kolor z zielonego, na niebieski lub czerwony, w zależności od tego, co wylano" - wspominał Nawrocki.
Pod koniec lat osiemdziesiątych zaczęto budować oczyszczalnie ścieków zarówno przemysłowych, jak i komunalnych. Jednak największe przyspieszenie nastąpiło po wejściu Polski do Unii Europejskiej.
Zaczęły nas obowiązywać dyrektywy unijne dotyczące stanu wód, m.in. Dyrektywa Wodna, która narzuca racjonalne wykorzystywanie i ochronę zasobów wodnych, a także zachowanie dobrego stanu wód w aspekcie przyrodniczym.
"Będzie jednak narastał problem negatywnego wpływu rolnictwa na jakość wód" - zaznacza Nawrocki. Z pól uprawnych dużych gospodarstw do wód będzie spływało coraz więcej szkodliwych substancji. "W tej chwili są to przede wszystkim związki azotu i fosforu, czego skutkiem jest nadmierne rozwijanie planktonu i toksycznych sinic" - dodał rozmówca PAP.
Jego zdaniem, antidotum może być rygorystyczne przestrzeganie dobrych praktyk rolnych oraz budowanie zielonych stref buforowych wzdłuż rzek. Będą one działały na zasadzie gąbki. To, co spływa do rzek będzie wchłonięte przez pas naturalnej roślinności nad rzeką.
PAP - Nauka w Polsce, Ewelina Krajczyńska