Wracając do wątku.
Artur Furdyna napisał:Problem nie leży jednak w pismach, tylko w naszym systemie, który przeczy sam sobie. Jak może być wydawane pozwolenie zintegrowane na zrzut ścieków, skoro ustawa wyklucza POGORSZENIE JAKOŚCI WÓD?
Przecież to bzdura, ŻEBY SPUŚCIĆ ŚCIEKI BEZ WPŁYWU NA JAKOŚĆ WODY.......
Arturze niestety muszę sprostować Twoją emocjonalną ( i nie dziwię się bo sam tego często doświadczam) wypowiedź. Przed tym wyjaśnienie dla naszych kolegów, którzy może nie znają tego pojęcia.
Pozwolenie zintegrowane jest decyzją, wydaną w drodze postępowania administracyjnego , regulującą zasady wprowadzania do wszystkich komponentów środowiska (m. in. woda, atmosfera, gleba) szkodliwych substancji lub energii ze szczególnego rodzaju instalacji które ujęto w rozporządzeniach ministerialnych. Posiadanie takiego pozwolenia sankcjonuje działalność np. oczyszczalni ścieków, zakładów produkcyjnych, kopalń itd. w zakresie wymaganym przez prawo. Muszą one spełniać wymagania BAT-u (tzn. najlepszej dostępnej techniki) i nie mogą powodować pogorszenia stanu środowiska naturalnego jak i przekroczenia granicznych wielkości emisyjnych. Jest tu duża luka ponieważ przedmiotowe graniczne wartości muszą być ujęte w rozporządzeniu Ministra Środowiska. Wiadomo, że nie zawsze takie przepisy nadążają za rozwojem technologii jak np. w przypadku poszukiwania w Polsce gazu łupkowego.
Moim zdaniem, jeśli chodzi o ścieki komunalne są one szczęśliwie dopięte na przedostatni

guzik i naprawdę niewiele w nich brakuje aby system działał prawidłowo.
Tak wygląda teoria. Teoria też mówi, że oczyszczony ściek jest nazwą umowną i winien odpowiadać w większości parametrów, wodzie w drugiej czy trzeciej klasie czystości. Niestety praktyka z różnych powodów nie ma z tym wszystkim nic wspólnego.
Najczęściej nieprawidłowości wynikają z nieprzemyślanych do końca projektów, ze złej eksploatacji , braku wiedzy i doświadczenia obsługujących instalacje, awarii a najważniejsze niespójnego i nieszczelnego (braki w procedurach i rozwiązaniach technicznych) systemu kontroli.
Jednak pomijając te aspekty i patrząc na przykłady zatruć z ostatnich lat do wielu z nich by nie doszło gdyby nie najważniejszy w całej tej układance wspomniany już czynnik ludzki.
Jego szczególna strona, nie mająca nic wspólnego z szeroko pojętym przygotowaniem czy wiedzą. Mam na myśli zwyczajne lenistwo kadr i brak wyobraźni!!! Od pracownika po kierownika.
Dlatego ludzi pracujących w tej specyficznej branży musi cechować wyjątkowa wrażliwość i odpowiedzialność a nazywa się ją powołaniem.
W polskim słowniku nie ma takiego słowa które określiłoby zamiłowanie i pasję do wykonywania określonego zawodu np. w j. angielskim jest często stosowane i brzmi "calling".
Niestety,zdajemy sobie sprawę jak trudno o takie jednostki.
Dlatego uważam, że najprościej można "zmusić" człowieka do rzetelnej pracy godziwym wynagrodzeniem. Oczywiście pod jednym warunkiem. W przypadku popełnienia widocznego błędu, wystąpienia najmniejszego zatrucia delikwent bez znaczenia na jakim stanowisku, automatycznie musiałby się z nią pożegnać co więcej winien być traktowany jak przestępca i ponieść odpowiedzialność karną.
Jak widzicie recepta jest prosta. W tym sektorze na pracownikach nie można oszczędzać a opłaty za oczyszczanie ścieków muszą odpowiadać poniesionym kosztom i gwarantować rentowność przedsięwzięcia jakim są oczyszczalnie ścieków.
I najważniejsze samorządowcy nie mogą mieć wpływu na ustalanie opłat za ścieki czy wywóz śmieci. Często są one świadomie zaniżane ponieważ wójt czy prezydent miasta obawiają się, że wprowadzenie zbyt wysokich a decydujących o opłacalności opłat może stanowić przyczynek nie wybrania ich na następną kadencję. Dotyczy to również radnych którzy nie patrzą tylko na swoich wyborców ale bardziej w tym i wielu innych przypadkach na swoje kieszenie.
Jak mnie pamięć nie zwodzi kłania się tu Ustawa o samorządzie .....
Krzysztof Filocha.